Po długiej przerwie, czyli spacer, wyimaginowany...
28 lutego 2021, 20:46
Siemka!
Nazywam się Ruda i jestem akitą inu. Jacek i Placek ostatnio nie mieli czasu, więc postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Napiszę wam dzisiaj o jednym spacerze podczas, którego wydarzyło się bardzo dużo. Zaczęło się od pewnego apetycznego przysmaku . Mianowicie, od sarnich kup. Być może wielu z Was się teraz skrzywi, ale zapytajcie tylko waszego psa czy miałby na to ochotę, a on od razu się rozpromieni. Niestety, kiedy zauważono co podjadam odciągnięto mnie od tego smakołyku . Najpierw chwilę dyskutowano o tym jakie to obrzydliwe, a później rozmowa zeszła na inne tory. Wszyscy zastanawiali się nad tym jak najlepiej sprawdzić czy dziecko naprawdę chce mieć psa. Ich zdaniem dziecko musi wychodzić z samą smyczą 2 razy dziennie przez miesiąc. Polecam ten sposób z całego serca. Jacek i Placek kazali jeszcze dodać ten wiersz . Napisał to Miron Białoszewski.
Mam piec
podobny do bramy triumfalnej!
Zabierają mi piec
podobny do bramy triumfalnej!!
Oddajcie mi
piec podobny do bramy triumfalnej!!!
Została po nim tylko
szara
naga
jama
szara naga jama.
I to mi wystarczy:
szara naga jama
szara naga jama
sza – ra – na – ga – ja – ma
szaranagajama.
Osobiście nie widzę w nim ani krztyny sensu. Ciepłe łóżeczko jest dużo lepsze od pieca, a szara naga jama nikomu nie wystarczy. Chyba, że jest w niej dużo kabanosów. Czy wy też wolelibyście to samo co ja czy może coś troszkę innego?
Dodaj komentarz